poniedziałek, 10 września 2012

Intymność/Intimacy (2001)


Ludzie, kochajcie się w środy!

O ,,Intymności” można mówić wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że brakuje tam seksu. Obraz Patrice’a Chéreau jest uznawany za jeden z najgłośniejszych filmów XXI wieku. Nic w tym dziwnego, bo reżyser pokusił się o niecodzienne połączenie. Mianowicie postanowił w dramat obyczajowy wpleść soft porno. Nic dziwnego, że w wiele osób klasyfikowało film jako pornografię. Prawdopodobnie było to spowodowane kilkusekundową sceną seksu oralnego, którą serwuje nam Chéreau. Jeśli wierzyć aktorom mieli oni naprawdę kochać się przed kamerą…

Film opowiada historię dwójki ludzi Jay’a i Claire, którzy spotykają się raz w tygodniu (środa), tylko po to żeby uprawiać seks. Poza tym, że widzieli swoje części intymne nic o sobie nie wiedzą . Gdy Claire pewnej środy nie pojawia się w mieszkaniu Jay’a, postanawia on dowiedzieć się więcej o swojej kochance. Okazuje się, że jest ona matką, żoną i marzy o karierze aktorskiej grając w amatorskim teatrze. Jay z resztą też ma rodzinę, którą pewnego dnia opuścił bez słowa wyjaśnienia.

Pisząc o tym filmie nie można pominąć wątków erotycznych (czy wręcz pornograficznych), jednak nie są one w wymowie dzieła Chéreau najważniejsze. Film to historia dwójki nieszczęśliwych ludzi, których zwyczajnie zawiodło życie. Jay choć kocha swoje dzieci nie czuję najlepiej w roli głowy rodziny, Claire natomiast w duchu zdaje sobie sprawę, że nigdy nie zostanie zawodową aktorką i resztę życia spędzi u boku wyjątkowo brzydkiego męża (świetna rola Timothiego Spalla, znanego szerszej publiczności m.in. z ‘Jak zostać królem’ czy sagi o Harrym Potterze). Seks staje się więc dla nich ucieczką od szarej, przytłaczającej rzeczywistości. Świadczy o tym choćby fakt, że nie znają nawet swoich imion, gdyż zależy im tylko na fizycznej przyjemności. Sprawy komplikują się, gdy Jay rozpoczyna swoje śledztwo i zdaje sobie sprawę, że relacje między nimi powoli wybiegają poza obskurny pokój, w którym uprawiają miłość.

Chéreau miał naprawdę dobry pomysł, jednak oglądając jego film ma się wrażenie, że poza ciekawym pomysłem reżyserowi zależało również (a może przede wszystkim?) na atmosferze skandalu. Zdaje się, że prawdziwa wymowa ‘Intymności’ jest zagłuszona miłosnymi jękami bohaterów. To sprawia, że film ogląda się dość ciężko. Kontekstu wielu scen trzeba się domyślać, gdyż ‘narracja’ jest prowadzona w nieco chaotyczny sposób. Jest to bez wątpienia obraz ambitny, ale mógłby być zrobiony w nieco innej konwencji. Wtedy przesłanie ‘Intymności’ byłoby wyraźniejsze. Przeciętnemu widzowi po seansie nie zostanie w głowie smutna historia ludzi po czterdziestce, którzy pragną wyrwać się z sideł codzienności, lecz scena miłości francuskiej. 

Olbrzymią zaletą filmu są aktorzy, Mark Rylance i Kerry Fox wcielający się w role głównych bohaterów są naprawdę świetni. Genialne kreacje tworzą też aktorzy drugoplanowi, przede wszystkim Alastair Galbraith wcielający się w postać Victora, sublokatora Jay’a, któremu w życiu nic się nie udało i próbuje uciec od problemów za pomocą imprez i narkotyków. Również rola Marianne Faithfull robi duże wrażenie. Jej bohaterka Betty jest kobietą walczącą o marzenia, szukającą miłości mimo że nie jest już zbyt młoda. Jej rozmowa z Claire na temat śmierci i stwierdzenie, że w dniu, w którym się umiera (nie chodzi rzecz jasna o śmierć fizyczną, ale duchową) można zrobić wszystko, jest zdecydowanie najlepszą i najwymowniejszą sceną w całym obrazie francuskiego reżysera.

‘Intymność’ zdecydowanie nie jest filmem, który ogląda się z dziewczyną przy piwie i chipsach. Jego przesłanie można odkryć tylko, gdy zwraca się uwagę na aspekty psychologiczne i obyczajowe, a nie na pochwę i penisa, których widoku rzecz jasna nie brakuje. Dzieło Chéreau może nas zachwycić, zszokować, a nawet rozczarować. Wszystko zależy od tego w jakich kategoriach potraktujemy ten film.

Dla kogo: zwłaszcza dla fanów kina psychologicznego, których widok kochającej się pary nie podnieca na tyle, żeby zakryć prawdziwą mądrość filmu. Gimnazjaliści też się pewnie pożywią, bo gdy na oglądaniu ‘Intymności’ przyłapią ich rodzice, powiedzą, że oglądają ambitne kino, a nie redtube.

Nie polecam: tym którzy chcą obejrzeć ten film tylko ze względu na sceny seksu. Co prawda jest ich całkiem sporo, ale przeplatane są dialogami, które z pewnością Was uśpią. Lepiej włączcie redtube!

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz