Ludzie, kochajcie się
w środy!

Film opowiada historię dwójki ludzi Jay’a i Claire, którzy
spotykają się raz w tygodniu (środa), tylko po to żeby uprawiać seks. Poza tym,
że widzieli swoje części intymne nic o sobie nie wiedzą . Gdy Claire pewnej
środy nie pojawia się w mieszkaniu Jay’a, postanawia on dowiedzieć się więcej o
swojej kochance. Okazuje się, że jest ona matką, żoną i marzy o karierze
aktorskiej grając w amatorskim teatrze. Jay z resztą też ma rodzinę, którą
pewnego dnia opuścił bez słowa wyjaśnienia.
Pisząc o tym filmie nie można pominąć wątków erotycznych
(czy wręcz pornograficznych), jednak nie są one w wymowie dzieła Chéreau
najważniejsze. Film to historia dwójki nieszczęśliwych ludzi, których
zwyczajnie zawiodło życie. Jay choć kocha swoje dzieci nie czuję najlepiej w
roli głowy rodziny, Claire natomiast w duchu zdaje sobie sprawę, że nigdy nie zostanie zawodową aktorką i resztę życia spędzi u boku wyjątkowo brzydkiego
męża (świetna rola Timothiego Spalla, znanego szerszej publiczności m.in. z
‘Jak zostać królem’ czy sagi o Harrym Potterze). Seks staje się więc dla nich
ucieczką od szarej, przytłaczającej rzeczywistości. Świadczy o tym choćby fakt,
że nie znają nawet swoich imion, gdyż zależy im tylko na fizycznej
przyjemności. Sprawy komplikują się, gdy Jay rozpoczyna swoje śledztwo i zdaje
sobie sprawę, że relacje między nimi powoli wybiegają poza obskurny
pokój, w którym uprawiają miłość.
Chéreau miał naprawdę dobry pomysł, jednak oglądając jego
film ma się wrażenie, że poza ciekawym pomysłem reżyserowi zależało również (a może przede wszystkim?) na
atmosferze skandalu. Zdaje się, że prawdziwa wymowa ‘Intymności’ jest
zagłuszona miłosnymi jękami bohaterów. To sprawia, że film ogląda się dość
ciężko. Kontekstu wielu scen trzeba się domyślać, gdyż ‘narracja’ jest
prowadzona w nieco chaotyczny sposób. Jest to bez wątpienia obraz ambitny, ale
mógłby być zrobiony w nieco innej konwencji. Wtedy przesłanie
‘Intymności’ byłoby wyraźniejsze. Przeciętnemu widzowi po seansie nie zostanie
w głowie smutna historia ludzi po czterdziestce, którzy pragną wyrwać się z
sideł codzienności, lecz scena miłości francuskiej.
Olbrzymią zaletą filmu są aktorzy, Mark Rylance i Kerry Fox
wcielający się w role głównych bohaterów są naprawdę świetni. Genialne kreacje
tworzą też aktorzy drugoplanowi, przede wszystkim Alastair Galbraith wcielający się w postać
Victora, sublokatora Jay’a, któremu w życiu nic się nie udało i próbuje uciec
od problemów za pomocą imprez i narkotyków. Również rola Marianne Faithfull
robi duże wrażenie. Jej bohaterka Betty jest kobietą walczącą o marzenia,
szukającą miłości mimo że nie jest już zbyt młoda. Jej rozmowa z Claire na
temat śmierci i stwierdzenie, że w dniu, w którym się umiera (nie chodzi rzecz
jasna o śmierć fizyczną, ale duchową) można zrobić wszystko, jest zdecydowanie
najlepszą i najwymowniejszą sceną w całym obrazie francuskiego reżysera.
‘Intymność’ zdecydowanie nie jest filmem, który ogląda się z
dziewczyną przy piwie i chipsach. Jego przesłanie można odkryć tylko, gdy
zwraca się uwagę na aspekty psychologiczne i obyczajowe, a nie na pochwę i
penisa, których widoku rzecz jasna nie brakuje. Dzieło Chéreau może nas
zachwycić, zszokować, a nawet rozczarować. Wszystko zależy od tego w jakich
kategoriach potraktujemy ten film.
Dla kogo: zwłaszcza
dla fanów kina psychologicznego, których widok kochającej się pary nie podnieca
na tyle, żeby zakryć prawdziwą mądrość filmu. Gimnazjaliści też się pewnie
pożywią, bo gdy na oglądaniu ‘Intymności’ przyłapią ich rodzice, powiedzą, że
oglądają ambitne kino, a nie redtube.
Nie polecam: tym
którzy chcą obejrzeć ten film tylko ze względu na sceny seksu. Co prawda jest
ich całkiem sporo, ale przeplatane są dialogami, które z pewnością Was uśpią.
Lepiej włączcie redtube!
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz